Pokazuje: 1 - 12 of 64 WYNIKÓW
o fotografii

Warszawa z czasów powstania styczniowego

Historyczny zbiór fotografii Karola Bayera w Muzeum Narodowym

Muzeum Narodowe, w którem kryje się tyle bezcennych skar­bów sztuki i narodowych pamią­tek, mieści również b. ciekawy zbiór starych fotografii Karola Bayera, pierwszych, jakie wogóle na terenie Warszawy powstały. Pochodzą one z okresu powstania styczniowego i lat następnych. Pożółkłe, cza­sem zatracające już swe kontury, odbitki fotograficzne przefotografowano na nowo, zabezpieczając w ten sposób przed zatratą dzieło Bayera, mające dużą wartość hi­storyczną. (więcej…)

Członkowie Wydziału lwowskiego Tow. fotograficznego; od lewej ku prawej: skarbnik Hoszowski, członek Wydziału Zeitleben, sekretarz dr. Czaczkowskii prezes J. Switkowski.
o fotografii

Lwowskie Towarzystwo Fotograficzne

(Z okazyi jubileuszu 25-letniego istnienia)
Fotografia amatorska jako sport „sui generis” uprawiana jest bardzo licznie; w samym Lwowie amatorów liczyć można na dziesiątki tysięcy, z czego przeważająca część przypada na młodzież szkół średnich. Zdawaćby się mogło,
że te liczne rzesze jednoczą się w jakiemś odpowiedniem towarzystwie lub klubie, jednak, pominąwszy już bardzo słabo u nas rozwiniętą skłonność do stowarzyszania się, są interesy i postulaty amatorów-fotografów zbyt  rozbieżne, aby się w jednem towarzystwie zjednoczyć mogły. Przeważna zresztą część amatorów-fotografów nie odczuwa wcale potrzeby należenia do jakiegokolwiek towarzystwa, zwłaszcza ta część, która zdjęcia fotograficzne uważa jedynie za sport, czy dyletancką zabawkę. Istnieje także mała garstka tych, którzy uprawiają fotografię jako środek pomocniczy do innych celów, czy to naukowych, czy technicznych, czy wreszcie publicystycznych.
Lwowskie Towarzystwo Fotograficzne hołduje wprawdzie w pierwszej linii kierunkowi artystycznemu w fotografii, uważając ją za sztukę piękną, równorzędną z innemi dziedzinami sztuk wyzwolonych, jednakże uważa za główny
swój cel jaknajdoskonalszą technikę fotograficzną, aby nią dać w rękę środek do tworzenia dziel sztuki amatorom, idącym w kierunku celowym. (więcej…)

o fotografii

Karol Beyer

Trzydzieści pięć lat upływa od chwili, w której dn. 8 listopada 1877 r. na cmentarzu powązkowskim oddano rodzinnej ziemi zwłoki zacnego syna naszego kraju, człowieka niepożytych zasług obywatelskich, wybitnego działacza na polu badań i udoskonaleń naukowych, człowieka, któremu nowo u nas powstała sztuka fotograficzna, nosząca podówczas nazwę „daguerrotypii”, zawdzięcza swój rozwój i liczne udoskonalenia praktyczne. Światły i rzutki umysł jego nie poprzestał zresztą na samej fotografii, oprócz której z wielkiem zamiłowaniem pracował nad archeologią i numizmatyką, zyskawszy jako znakomity znawca i badacz na tern polu europejską sławę. (więcej…)

o fotografii

Van der Veide i jego retusz

Około r. 1870 zawitał do Warszawy, przybyły z Ameryki, niejaki Van der Veide. Jegomość ów, objeżdżający Europę i uczący, za odpowiednim wynagrodzeniem, fotografów, wzbudził pomiędzy temiż wielkie zainteresowanie. Sposób przez przybysza wynaleziony,  zasadzał się na szybkiem artystycznem upiększeniu, t.j. wykończeniu większych portretów fotograficznych, zdjętych z natury. On to, iście po amerykańsku, kaptując klijentów, zapewniał, iż jego metoda jest przystępną dla wszystkich, nawet tych, którzy nie posiadają najmniejszego elementarnego pojęcia o rysunku i poczuciu estetycznem. Ponieważ miałem sposobność posiąść nieco jego tajemnicę, muszę przyznać, wbrew jego zapewnieniom, iż już po pierwszych dotknięciach do portretu, widzieliśmy w niem artystę wytrawnego, „pierwszej wody”. Rzeczywiście, z surowej kopii większego formatu, odbitej na papierze i naklejonej na odpowiednim kartonie, w ciągu niespełna minut dwudziestu, robił on istne arcydzieła. (więcej…)

Łukasz Dobrzański - autoportret
o fotografii

Łukasz Dobrzański – wspomnienie pośmiertne

Ktokolwiek przyjmował udział lub też interesował się nieco rozwojem fotografii amatorskiej, temu nie może być obcem nazwisko ś. p. Łukasza Dobrzańskiego. Zmarł, mając przeto lat 45, więc wtedy, gdy nabyte doświadczenie, wsparte wrodzonem umiłowaniem piękna i pracy mogło mu wróżyć jaknajlepiej na przyszłość. Urodzony w Warszawie, w r. 1804, syn Józefa, obywatela ziemskiego, po ciężkiej i długotrwałej chorobie zakończył on życie w Krakowie d. 6 września r. b.

Każdy, kto jest prawdziwym znawcą i miłośnikiem postępowego kierunku, do jakiego zdąża dzisiejsza sztuka fotograficzna, pojmie tę niepowetowaną stratę dla naszej sztuki fotograficznej. Po ukończeniu początkowycli nauk w Krakowie, zmarły wstąpił na wydział medyczny wszechnicy Jagiellońskiej. Lecz nic było mu przeznaczonem ukończyć jej. Słaby organizm Dobrzańskiego nie znosił uciążliwej pracy, nieodłącznej towarzyszki przyszłego medyka, i dla tego też, korzystając z wydarzonej sposobności, w r. 1893, opuścił on piąty kurs uniwersytecki i jako towarzysz i opiekun chorego, który szukał pomocy południa, udał się do Egiptu, rad, iż tam nabędzie sił nowych do dalszych usiłowań. (więcej…)

o fotografii

Wystawa fotograficzna

Podobno, w laboratoryach, gorzej urządzonych, częściej zdarzają się szczęśliwe odkrycia, niż w pracowniach zaopatrzonych w najdoskonalsze, najbardziej precyzyjne narzędzia. Pochodzi to stąd, że w pracach, przy warunkach najpomyślniejszych, każde doświadczenie udać się musi wedle wskazań teoretycznych, w przeciwnym zaś razie, doświadczenia takie narażone są na wszelkie kaprysy przypadku, który znowu jest, jak wiadomo, przyczyną sprawczą wielu najwspanialszych wynalazków. Tak samo się rzecz ma z rutyną zawodową. Wystarczy nieraz, ażeby artysta zdobył pewną sumę łatwości technicznej, ażeby się już raz na zawsze wyrzekł wszelkich poszukiwań udoskonalenia swego fachu. Wogóle, w naturze ludzkiej leży skłonność dążenia po linii najmniejszego oporu. Linią taką niezaprzecznie jest wszelka rutyna. Jedynie indywidualności o wielkich ambicyach twórczych unikają utartych ścieżek i zdobywają się na ciągły mozół poszukiwania dróg nowych niewydeptanych, wdzierania się na szczyty niedostępne, skąd dojrzeć mogą nieznane dotąd horyzonty. (więcej…)

Łukasz Dobrzański - autoportret
o fotografii

Łukasz Dobrzański – sylwetka

Łukasz Dobrzański jest fotografem z temperamentu. Gdybym się wogóle nie bał słów wielkich, powiedziałbym poprostu, że w roboty swoje fotograficzne wkłada duszę całą. Nie wyda się to bynajmniej przesadą temu, kto go widział kiedykolwiek przy pracy. Dobrzański, stanąwszy przy aparacie wobec motywu, który go zainteresuje, jest jakby w szczególniejszem podnieceniu. Pracuje z zapałem, z furyą,— powiedziećby można — i istotnie, w zdjęcia swoje wkłada całą swoją pasyę, całe poczucie piękna, cale rozmiłowanie się w przyrodzie. (więcej…)

o fotografii

Fotografia portretowa i jej znaczenie kulturalne

Portret i jego znaczenie kulturalne niejednokrotnie bywały przedmiotem studyów znakomitych historyków i krytyków sztuki. Jeśli zgodzimy się na to, że ideałem wykwintnego urządzenia domu jest nie tylko ozdabianie swego mieszkania dziełami sztuki, ale także posiadanie portretów swoich i przedstawicieli swej rodziny, malowanych przez artystów, to przyznać należy, że ideał ten bywa dostępnym li tylko dla niewielu wybranych. I dlatego też jest to zupełnie zrozumiałem, że wynalazek, który dał możność otrzymywania obrazu człowieka przy pomocy chemicznych i optycznych środków — musiał doczekać się olbrzymiego powodzenia. (więcej…)

o fotografii

Fotografia portretowa

Odtworzenie podobizny danej osoby, jeżeli posiadać ma ono rzeczywistą wartość artystyczną, zaliczyć należy do najtrudniejszych a zarazem najpoważniejszych czynności fotografa, wymaga bowiem dopełnienia wielu zasadniczych -warunków, które osiągnąć można tylko dzięki rzeczywistemu poczuciu doskona-lego piękna i nabytemu doświadczeniu. To co artysta malarz, pod względem układu i oświetlenia, dokonywa częściowo, podczas licznych i długotrwałych posiedzeń modelu, poczynając od pierwotnego szkicu, aż do ostatecznego wykończenia, używając licznych zmian i poprawek, w celu upiększenia i wyidealizowania, częstokroć dyskretnie uciekając się do pewnych niezgodności z naturą, fotograf zniewolonym jest niezmiennie, zadecydować w paru minutach. (więcej…)

o fotografii

O portrecie

— Proszę zrobić przyjemny wyraz twarzy!

Fotograf, przystosowując oko do wysokości objektywu, sprawdza, czy wyraz jest dostatecznie przyjemny, czy głowa trzyma się dość sztywno i nieruchomo, czy całość wogóle jest należycie upozowana, to znaczy, sprowadzona, o ile możności, najbliżej do kanonu modnych w danej chwili pojęć o pięknie postawy ludzi z towarzystwa.

— Proszę powiedzieć: ciup!

Magiczne to słowo sprawi niezawodnie, że niefortunne nawet z przyrodzenia wargi, wygną się wdzięcznie w linii, niby w kształt łuku Kupidyna, i zaigra na nich uśmiech nieskończenie oficyalny. Jeszcze jedno dotknięcie — jakieś  poprawienie zagiętej przypadkowo fałdy ubrania, sprostowanie przychylającej się nieco głowy, szturgnięcie pod brodę i…

— Baczność, raz, dwa… (więcej…)

o fotografii

O swoim słów parę

Jeszcze w r. 1860, Bertsch, zapoznał członków Towarzystwa fotograficznego francuskiego z obmyślonym przez się, przyrządem fotograficznym, który służyć miał do wykonywania zdjęć ręcznych. Była to maleńka kamera, 10 cm. długa, zaopatrzona w objektyw, który pozwalał zdejmować przedmioty, znajdujące poza odległością dwudziestu kroków. Otrzymane w ten sposób obrazy były bardzo drobne; należało je powiększać. (więcej…)

o fotografii

Marcin Olszyński

W dniu 5 grudnia r. z. rozstał się z tym światem, w Warszawie, Marcin Olszyński, człowiek pełen cnót obywatelskich, znawca i miłośnik sztuk pięknych, nadto jeden ze szczupłego już grona fotografów, którzy poświęcali się tej sztuce, wtedy gdy u nas zapoczątkowaną została. Urodzony w r. 1830, był synem zamożnych obywateli ziemskich. Po otrzymaniu wstępnego wykształcenia, zapisał się do niedawno wtedy powstałej Szkoły Sztuk Pięknych, której dążenie, pod przewodnictwem takich mistrzów, jakimi byli I. Kaniowski, F. Piwarski i inni, objawiało już wyraźny zwrot ku wyodrębnionej sztuce czysto narodowej. Jakkolwiek Olszyńskiemu nie było przeznaczonem, zostać w przyszłości artystą malarzem, pokochawszy sztukę całem sercem, stał się wytrawnym jej znawcą, protektorem, i powiedzić można, duszą tej szkoły. (więcej…)