Jegomość w Paryżu przekonany o zalotności swojej małżonki, chciał z mą iść do rozwodu; aby zaś ma potrzebować świadków w sprawie tak przykrej dla jego imienia, wydal 400 franków, to jest kupił Dagerotyp, przyjaciel jego żony zwykle przychodził z nią pod drzewo i tam z nią rozmawiał, otóż małżonek skierował dagerotyp na to miejsce i otrzymał wierną kopiję swojego małżeńskiego nieszczęścia. Kopia służy zamiast świadków; sąd ma ten ciekawy proces rozstrzygnąć.
Gazeta Krakowska
1839, nr 269