Łukasz Dobrzański jest fotografem z temperamentu. Gdybym się wogóle nie bał słów wielkich, powiedziałbym poprostu, że w roboty swoje fotograficzne wkłada duszę całą. Nie wyda się to bynajmniej przesadą temu, kto go widział kiedykolwiek przy pracy. Dobrzański, stanąwszy przy aparacie wobec motywu, który go zainteresuje, jest jakby w szczególniejszem podnieceniu. Pracuje z zapałem, z furyą,— powiedziećby można — i istotnie, w zdjęcia swoje wkłada całą swoją pasyę, całe poczucie piękna, cale rozmiłowanie się w przyrodzie.

, Łukasz Dobrzański – sylwetka, szuflada pełna fotografii

To ukochanie przyrody w jej objawach plastycznych, zdaje się, przedewszystkiem zdecydowało o jego powołaniu. Przygotowywał się on mianowicie do karyery lekarskiej, lecz, jako student VI kursu medycyny na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, wyjechał do Egiptu, w charakterze towarzysza i opiekuna jednego z zamożnych pacyentów swego profesora. Tam cudowna przyroda, przedziwna gra świateł południowego słońca rozpaliła wyobraźnię młodego medyka i pociągnęła go w inną stronę. Nie władał on na tyle środkami malarskimi, ażeby przebogate wrażenia wzrokowe swobodnie notować za pomocą rysunku, zaczął tedy, spotykane w podróży widoki, fotografować. Za pomocą soczewki ręcznego aparatu utrwalał na kliszy zjawiska, które uderzały silniej na imaginacyę. Odtąd aparat stał się nieodstępnym jego towarzyszem. Dobrzański zdobywał coraz szersze doświadczenie i panowanie nad instrumentem — zdjęcia jego były coraz doskonalsze i bardziej artystyczne. Nie wierzę, ażeby człowiek, który nie pokocha rzemiosła swego, mógł dojść kiedykolwiek do wyżyn mistrzostwa w fachu. Człowiek zaś, który zajmie się sprawą jakąś z taką pasyą, z jaką Dobrzański zajął się fototografią, nie może znowu pozostać na poziomie przeciętnej poprawności; dlatego też i on, swojemi pracami, wychodzącemi stanowczo po za zakres pospolitej produkcyi amatorskiej, zwrócił od razu na siebie uwagę znawców i miłośników tej sztuki.

Poznano w nim fotografa z powołania. W r. 1890 otrzymał D. pierwsze odznaczenie na wystawie w Hamburgu, gdzie kilka jego prac wydano na pocztówkach pamiątkowych artystycznych. Wreszcie na wystawie fotograficznej w Warszawie w r. 1901, szereg widoków jego, wśród których były i owe przywiezione z dalekich podróży egzotycznych, odznaczono najwyższą nagrodą. Odtąd zaczęto liczyć się z Dobrzańskim, jako z jedną z najpoważniejszych sił w dziedzinie fotografii, jakoż, istotnie, wyrobił on sobie stanowisko w tej mierze bardzo niepoślednie, a zwłaszcza ceniony jest wysoko w sferach artystycznych za swoje niezrównane zdjęcia z obrazów na kliszach ortochromatycznych, w czem rzeczywiście wyspecyalizowal się znakomicie. (…)

 T. Jaroszyński.

Fotograf Warszawski
miesięcznik poświęcony fotografii i naukom z nią związanym
organ Towarzystwa Fotograficznego Warszawskiego
T.5, nr 12 (grudz. 1908)