Wiek XIX odznaczający się tylu wynalazkami i tylu zdobyczami na rozmaitych polach , posiada w sobie jednak także zmysł zachowawczy, który nakazuje mu porządkować i przechowywać, nagromadzone w przeszłości materjały, prace lub wynalazki, tworząc tym sposobem niejako, historję lub mauzolea, dla potomności. Dążność taka na rozmaitych. objawia się drogach — tak dalece, iż żaden już szacowny okruch pozostały z naukowej, artystycznej, wynalazkowej i społecznej działalności, dziś nie przepada marnie. Jeden z dowodów istnienia i rozwijania się takiego zmysłu zachowawczego, mieliśmy świeżo przed oczami, oglądając z niemałem zajęciem, tak zwane „Muzeum fotograficzne,” zebrane i uporządkowane przez najpierwszego fotografa warszawskiego, p. J. Mieczkowskiego, który przeznaczył je na politechniczną wystawę moskiewską.

Czytelnikom naszym wiadomo pewnie, że fotografja dzisiejsza, której zastosowanie w naukach, w przemyśle i tam dali, tyle przyniosło pożytku, ma także swoją, dość nawet odległą przeszłość. Z dzieł sławnego Daguerra, który dał swoje nazwisko początkowym daguerotypom, a którego jedyny portret, unikat, znajduje się w posiadaniu p. Mieczkowskiego, przekonywamy się że już przed dwustu laty jezuici, którzy zawsze odznaczali się zmysłem praktycznym i chciwie przyswajali sobie rozmaite, potrzebne dla prosperencji ich zakonu nabytki na różnorodnych drogach, wpadli byli na sposób zatrzymywania refleksów czyli odbijań się światła a to za pomocą przyrządu wynalezionego przez jednego z członków towarzystwa Lojoli, Jana Baptystę, Porta. Jednakże ten pierwszy okres wynalazku, z którego powstać miała dzisiejsza fotografja, nie zostawił po sobie żadnych prawie produkcji, chociaż sam przyrząd, wynaleziony przez sprytnego jezuitę, dotąd istnieje i znajduje się także w kolekcji zawartej w muzeum fotograficznem pana Mieczkowskiego. Z kształtu ogólnego podobnym on jest. nawet do dzisiejszych przyrządów, chociaż jest znacznie mniejszy i, rozumie się, nie posiada warunków późniejszych, już ulepszonych kamer i soczewek. Dopiero wspomniany Daguerre i drugi jeszcze na tejże drodze pracujący wynalazca, Nicefor Niepce, połączywszy swoją działalność, związali się kontraktem, zawartym w roku 1829, dnia 5 grudnia i zaczęli eksploatować ów wynalazek, trzymając go jednak w umówionej tajemnicy aż do roku 1839. Kontrakt ten znajduje się także w muzeum p. Mieczkowskiego, a tak z niego, jak również z innych źródeł, quasi urzędowych, wnosić można, że ów Nicefor Niepce (wojskowy), był człowiekiem bogatym i należącym do wyższych sfer społecznych, gdyż piszą go, w dokumentach „posiadaczem rozlicznych włości i zamków” (chateaux), w departamencie Saony i Loary. Pokazuje się jednak, iż tak on sam, jak jego potomkowie, stracili na doświadczenia i próby fotograficzne cały majątek, tak dalece iż król francuzów, Ludwik Filip, polecił po śmierci Nicefora Niepce, wnieść projekt do prawa w dniu 15 lipca 1839 roku, mocą którego wyznaczone zostały dożywotnie pensje: Daguerrowi 6,000 franków rocznie, zaś wdowie po Niceforze Niepce 4,000 franków.

Tak więc i fotografja dzisiejsza, jak każda pierwotna inicjatywa działalności ludzkiej na rozmaitych drogach miała swoich męczenników, którzy dla jej ulepszenia tracili, nie tylko czas i siły ale i majątki także. A ma ona także i swoje postępowe etapy, znaczone trudem całego szeregu wynalazców. P. Mieczkowski na wystawie politechnicznej w Moskwie, będzie pokazywał zwiedzającym ją osobom, bardzo rozmaite i wielce ciekawe dowody rozwijania się tego wynalazku, poczynając od skromnych, pierwiastkowych daguerotypów, a przechodząc następnie z kolei, do okazów mało widzialnych odbić na papierze, do kopij z dzieł mistrzów malarstwa, robionych na kamieniu, stali, cynku, miedzi, porcelanie i jedwabiu — aż wreszcie ukaże najświeższe i najcenniejsze już zdobycze fotografji, która dziś odtwarza wszystko: księżyc z nieba, kwiaty z ziemi i piękne kobiety, które według zdania poetów, na wpół do nieba, a na wpół do ziemi, należą.

Pomiędzy najrozmaitszemi produkcjami fotograficznemi, nagromadzonemi w muzeum p. Mieczkowskiego, znajdują się także dawne już portrety: Napoleona III jeszcze jako księcia prezydenta, z roku 1850 i cesarzowej Eugenji, gdy pani ta była w całym blasku piękności, wykonane na stali przez Saint Wiktora Niepce’a, wnuka sławnego Nicefora. Oprócz takich, ciekawych okazów z pierwiastkowej działalności daguerotypów i fotografji, oprócz kolekcji samych przyrządów, postępowo ulepszonych i wszelkich narzędzi używanych w tych wynalazkach, p. Mieczkowski zebrał także i rozmaite, pisane lub drukowane dokumenta oryginalne, przez najpierwszych wynalazców tej sztuki, oraz dzieła odnoszące się do fotografji od najdawniejszych jej pojawów — i dla tego śmiało twierdzić można, że obecnie uorganizowane jego muzeum fotograficzne jest pierwszym, a jak dotąd, jedynym w całej Europie zbiorem. Że zaś takie pracowite i pożyteczne dla dziejów oświaty społecznej zbiory, często bywają niszczone lub rozpraszane, znajdując się w miejscowościach nie dość je zabezpieczających, przeto byłoby pożądaną rzeczą,
ażeby komitet ustanowiony dla założenia Muzeum, którego kamień węgielny ma być położony w dniu 30 maja v. s., jako w rocznicę urodzin Piotra Wielkiego, – ten ciekawy zbiór p. Mieczkowskiego, zatrzymał w starej cesarstwa stolicy, która już tyle rozmaitych przechowuje pamiątek.

P. Mieczkowski, dla zgromadzenia i uporządkowania swojego muzeum fotograficznego, poniósł nie małe trudy. Odbywał on dalekie w tym celu podróże za granicą, szperał w archiwach główniejszych zakładów paryzkich, londyńskich i t. d., nabywał przyrządy, okazy i dokumenta, słowem, wyłożył znaczne fundusze, ażeby tylko urzeczywistnić zamiar, którego dotąd żaden z najbogatszych nawet tak europejskich jak i tutejszych fotografów,  urzeczywistnić nie śmiał, cofając się zarówno przed mozołem jak i przed grożącemi ztąd wydatkami. Jest to więc rzetelna zasługa warszawskiego fotografa, która godnie uwieńcza cały bieg jego pożycznej i niestrudzonej w obranym zawodzie pracy.

Dziennik Warszawski
1872, nr 99