P . Tarnowski jeszcze jest w modzie. Nasze piękne panie nie mogą zapomnieć pięknego hrabiego i ciągle jeszcze rozkupują jego fotografie w zakładzie p. Mieczkowskiego. Weszło to tak dalece w zwyczaj, że usłużny kantorzysta nie pomija żadnej sposobności, ażeby każdej z przechodzących pań dodać do jej własnego konterfektu podobiznę pogromcy Pola i Goszczyńskiego.
— Pani zapewne życzyła sobie jeszcze mieć fotografią p. Tarnowskiego?
I to mówiąc rozrzuca stosy okazów nasycając niemi wzrok wrażliwej warszawianki. Co najmniej dwie fotografie idą do koperty a pan przedsiębiorca zaciera ręce. Doszło do tego, że pp. Karoli i Pusch pozazdrościli interesu p. Mieczkowskiemu i nie wiem czy sami uprosili, czy też p. Tarnowski własnowolnie uszczęśliwił ich śladem swej powierzchowności podczas powtórnego pobytu w Warszawie.
Szczęśliwy Kraków! Może oglądać oryginał!
Tydzień Literacki, Artystyczny, Naukowy i Społeczny
R.4, T.5, nr 34