Około roku 1840, w domu Łagiewnickich przy ulicy Senatorskiej, mieszkał młodzieniec całkowicie poświęcający się sztuce, która unieśmiertelniła Daguera. Nie posiadając środków, urządził swój zakład w małym pokoiku, gdzie wszystko się mieściło i odbywało. Znajdująca się na domu wystawa z kilkoma portretami daguerotypowanemi, z początku nie zwracała na siebie uwagi przechodniów. Natenczas w zachodniej Europie przygotowywała się radykalna przemiana w sztuce Daguera. Współczesny Daguerowi, Talbot, zrobił pierwszy krok w fotografji. Myśl Talbota szybko została podjęta i fotografja zaczęła się doskonalić. Oddany duszą i ciałem sztuce, młodzieniec nasz zebrawszy wszystko co zarobił, w 1853 r. urządził zakład fotograficzny; robione przez niego portrety zwróciły na siebie uwagę publiczności, jak powiadały współczesne pisma. W 1856 r. sprzedał zakład fotograficzny przy ulicy Senatorskiej, urządziwszy inny w większych rozmiarach w hotelu europejskim. Pomimo doskonałego wykończenia fotografij i wykwintnego urządzenia zakładu, nie tylko nic nie zarobił, ale stracił przeszło sześć tysięcy rs. Przyczyną tego była zbyt wysoka cena lokalu, który znajdował się prawie na 4-em piętrze, co nie mało miało wpływu na odwiedzanie zakładu przez publiczność, i w części konkurencja uprzywilejowanych natenczas innych zakładów.
Ale takie ciężkie niepowodzenie, niezachwiało stanowczości p. Mieczkowskiego. Wziąwszy z sobą jedyny aparat fotograficzny, prawie bez żadnych zasobów, udał się w podróż po prowincjaeh królestwa i do Rosji. W ciągu kilku lat zwiedził wszystkie znaczniejsze miasta królestwa i zachodnich gubernij cesarstwa i zebrał mały kapitalik, a co główniej sza, zabrał znaczną liczbę znajomości, co przydało mu się bardzo w następstwie. Potem p. Mieczkowski udał się zagranicę dla obejrzenia pierwszorzędnych europejskich zakładów fotograficznych. W Warszawie, po powrocie z zagranicy, znów urządził zakład fotograficzny w domu na rogu ulic Senatorskiej i Miodowej. Wystawione przez niego portrety, odrazu zwróciły uwagę publiczności, dla tego, że odznaczały się podobieństwem, czystością i delikatnością wykończenia. Tam naprzód ukazały się bilety fotograficzne znanych osób i tysiące kopij z różnych obrazów i rycin. Lecz główną zasługę p. Mieczkowskiego stanowi to, iż umiał upowszechnić te ostatnie pomiędzy publicznością i wkrótce we wszystkich księgarniach, składach papieru i galanteryjnych, ukazały się na sprzedaż fotograficzne bilety po 30 kop. za sztukę; teraz sprzedawane są o połowę taniej, tak, że za tanie pieniądze można utworzyć sobie piękne album.
Na wystawie powszechnej w Londynie w 1862 r., p. Mieczkowski, za wystawione przez niego fotografje, zaszczycony został sam jeden z Warszawy, listem pochwalnym z napisem: „za dobre fotografje i artystyczną ich efektowność.” Jak zagraniczne tak i nasze pisma, przy opijaniu wystawy, odzywały się z wielkiemi pochwałami o tych fotografjach. Ale człowiek, który specjalnie poświęcił się danej sprawie, który całkowicie się jej oddał, coraz bardziej rozwija swą działalność. Toż samo miało miejsce z p. Mieczkowskim. W 1864 r. znów przebudował swój zakład, rozszerzył go w trójnasób, i nie żałując kosztów, postawił go na równi z pierwszorzędnemi w Europie.
Trzeba szczegółowo obejrzeć ten zakład żeby przekonać się, jakiego potrzeba było kapitału dla doprowadzenia go do obecnego stanu. Cała altana oprócz słupów, urządzona jest z kutego żelaza. Ciężkie, przezroczyste i matowe szkła mają do półtrzecia łokcia. W całym zakładzie prześliczna posadzka, umeblowanie wykwintne; osobne urządzone są buduary dla dam i pokój dla mężczyzn. Altana rozdzielona jest na dwie połowy; w jednej fotografowane bywają pojedyncze osoby, w drugiej grupy do trzydziestu osób. W głównej sali znajduje się całkowity zbiór albumów od 4 rsr. do 225 rsr. za sztukę. Jednem słowem należy oddać zupełną sprawiedliwość właścicielowi tego godnego uwagi zakładu, że wydane przezeń pieniądze na urządzenie go, do 30,000 rsr., użyte były przez niego z znajomością rzeczy i produkcyjnie, ponieważ z powodu ciągłych obstalunków i robót, wydany kapitał wraca się z zyskiem. Obecnie w zakładzie pracuje 28-u ludzi za 10,200 rsr. Otrzymawszy na przeszłorocznej wystawie w Moskwie medal za fotografje, p. Mieczkowski zamierza wkrótce znacznie rozszerzyć swą działalność. Żeby doprowadzić do skutku dawno zamierzony przezeń projekt, udaje się on w roku bieżącym do Paryża i Londynu dla zbadania urządzenia zakładów, wyłącznie przeznaczonych dla klas średnich.
Po powrocie z zagranicy, urządzi on trzy takiego rodzaju zakłady w Warszawie: na Starem Mieście, na ulicach Franciszkańskiej i Grzybowskiej. Do ostatnich dwóch zakładów przysposabiają się już dwaj młodzieńcy starozakonni, i będzie dostarczone wszystko, co potrzeba, z zagranicy. Z czasem, przedsiębierstwo to, przy dalszem swem rozszerzeniu, będzie zamienione na spółkę na akcjach. Przez urządzenie tego rodzaju zakładów, p. Mieczkowski wielką zjedna sobie zasługę u klasy uboższej, która za tanie pieniądze, będzie mogła nabyć dobrze wykończone portrety.
Dziennik Warszawski
1866, nr 46 + dod.