Wiele elementów stylu belle epoque mi się podoba, zwłaszcza te wysokie kołnierzyki, które pewnie były męką dla kobiet. Tych napuszonych kłaczków wokół twarzy jednak nie trawię… (więcej…)
carte de visite
Chyba lubił tę robotę
Robert Schwarzbach przepracował w swoim atelier w Batterfeld przy Walther-Rathenau-Straße 14 (Kaiserstraße nr 14) ponad 40 lat… (więcej…)
Rastacap
A nie, jednak nie. To nie jamajski beret na dreadloki… (więcej…)
Zły dotyk
Nie pomogła „podkowa na szczęście” – Ida Gullbrantson pozostawiła po sobie nie tylko fotografię, ale też ślad linii papilarnych. (więcej…)
Z łosiem w herbie
No i nie wiem, który to może być rok: sam Lars Olof Lundmark aż do śmierci w 1985 roku używał nazwy L. O. Lundmark – i taka widnieje na tyle fotografii. Lundmarks Atelier umieszczone z przodu pojawiło się po przejęciu zakładu przez żonę, Charlottę Lundmark i później, po 1896 r., gdy firmę prowadziła Hilda Burström. (więcej…)
Kieszeń!
Kieszeń to nie jest taka oczywista rzecz… Chyba wcześniej nie miałem żadnej widocznej kieszeni na zdjęciach! (więcej…)
Fotografka z małego miasteczka
Niewiele o Edzie wiadomo – w Rimforsa działała ok. 1910 roku, pojawia się „w branży” około 1905. Po czterdziestce robi się troszkę późno na debiut… (więcej…)
Intrygujący…
Julia Hammar to fotografka drugiej dekady XX wieku, więc czasów już nieco odważniejszych w kobiecej modzie, ale to chyba sam początek jej kariery zawodowej. Tak myślę – fryzura dość nowoczesna, kołnierzyk jeszcze wysoki, ale już rozchylony, ciekawie wywinięty… (więcej…)
Na bliższym oku
Pewne zasady są niezmienne – wciąż zaleca się łapanie ostrości bliższym oku portretowanej osoby. (więcej…)
Tłoczenie na zimno
Logo atelier wytłoczone na fotografii nie trafia się zbyt często – łatwiej było hurtowo tłoczyć kartoniki, niż detalicznie zdjęcia. (więcej…)