Otworzyła swoje pierwsze studio w wieku 24 lat, działała w zawodzie przez kolejnych 36. (więcej…)
rok 1900
Będą kłopoty…
Wszyscy znamy tę minę! (więcej…)
Taki mam charakter
…pisma. Nic nie poradzę. Domyśl się. (więcej…)
Carl Erik Rosen
Dotąd nie natknąłem się na prace tego fotografa – a to dziwne, gdyż działał w Norrköping (pod trzema adresami), Filipstad, Nedra Torget, Mariestad, Linköping Sztokholmie (dwie pracownie) i Kristinehamn. Pewnie się je (więcej…)
1998…?
Co robi tam ta data?! (więcej…)
Ma coś za uszami
Nie wiem, co tam się pojawiło na szyi, ale najwyraźniej było niedopuszczalne! (więcej…)
O przyzwoitem ubieraniu się
W nauce życia przyzwoity sposób ubierania się odgrywa pierwszorzędną rolę. Nie umieć ubrać się jest dowodem pospolitości wychowania i brakiem elegancyi, w dobrem znaczeniu tego ostatniego wyrazu. Elegancya bowiem nie jest zbytkiem, tylko wytwornym smakiem estetycznem poczuciem harmonii, sztuki, piękna i wdzięku w codziennem życiu. Ubieranie się w kosztowne i bogate suknie nie zapewni kobiecie miana prawdziwej elegantki; potrzeba umieć gustownie skorzystać z materyi, ozdób, kwiatów i koronek, harmonijnie do swej postawy i twarzy, oraz stosując według wymagań światowych barwy i cienie do chwili, miejsca i okoliczności. Kobieta, któraby ubrała się w jasną suknię na pogrzeb, a w czarną lub ciemną na wesele, dowiodłaby zupełnego braku taktu, oraz nieznajomości świata. (więcej…)
Niedostatek zmysłu syntetycznego i stwierdzony brak wynalazczości
W epoce najgorętszej walki o przyszłe zrównanie w prawach mężczyzny z kobietą, jednym z najczęściej używanych argumentów przez przeciwników tej reformy, było wysuwanie naprzód, jeśli już nie samej bezwzględnie wziętej intellektualnej niższości kobiety, to jakiegoś niższego stopnia jej duchowej inicyatywy, mniejszej sprawności na polu wykonania praktycznego, a w każdym razie powoływano się na niedostatek zmysłu syntetycznego i stwierdzony brak wynalazczości. (więcej…)
Panny i małżeństwo
W tegorocznym trzecim numerze „Słowa” spotykamy artykuł pióra kobiecego podznaczony inicyałami E. Zm. i opatrzony tytułem: „Nasze panny i małżeństwo.” Głos to jest surowy dosyć, może nawet o parę stopni więcej niż dosyć, oskarzający matki i córki, wytykający im ich usterki własne, odziedziczone marzycielstwo nieuleczalne, nieznajomość życia, przemieszkiwanie w obłokach, niechęć przystosowania się do warunków danych, a przy tem marzycielstwie i flirt, i różne inne rzeczy niektóre. Owocem rozumie się tego wszystkiego ma być niepohopność mężczyzny do zawierania związku małżeńskiego, bo i nie może być inaczej, zwłaszcza, że nasze czysto słowiańskie braki w wychowaniu utrudniają i pannie także wybór przyszłego – jak ta pani nazywa – towarzysza złej i dobrej doli. Przyczyna zaś leży w tem, że my jesteśmy społeczeństwem marzycielskiem, próżnem, że nie wyrabia my w naszych dzieciach hartu i nie uczymy ich patrzeć trzeźwo. Każda panienka podrastająca słyszy o swojem przyszłem zamążpójściu, jako o czemś niezwyczajnem, wchodzącem w zakres baśni. (więcej…)
Paryskie kapelusze
…Kapelusz tak wielką odgrywa rolę, a tak wyraźnie różni się od kapeluszy wizytowych i spacerowych. Te ostatnie dziwnie w tym sezonie ciężkie są i nasadzone – czego tu niema? Torsady ogromne aksamitne, pióra, futro dwojakie, całe głowy ptaków i zwierzątek, bardzo kunsztownie wszystko z sobą powiązane, jednakże zdaje się głowę przygniatać. Za to kapelusze na wieczorne wyjścia przeznaczone, odznaczają się gustem i lekkością; robią się po części z białego tiulu z dużą kokardą nad czołem, a kwiatem z boku. Kształt zawsze toczka lub maleńkiej kapotki, cale błyszczące, lśniące, to z egretką, lub piórem leżącem na kapeluszu, nigdy zaś nie stojącem. (więcej…)