– No dobra, zakładaj ten swój ogród botaniczny na głowę i idziemy na piwo! (więcej…)
żart
Słówko o Chanteclair’ach
Rzecz płytko pomyślana, a głęboko napisana
Biorąc przed się pisać o tak ważnej kwestji, zadaję sobie najprzód pytanie: czy mam uczenie i ciężko, czy popularnie i lekko przedmiot mój traktować. Czy może być coś lżejszego od kobiety? Nie! Jak chcesz ją obracaj, roztrząsaj i badaj — wszędzie okaże się lekką i… pustą. I dlatego wielki poeta nazwał ją marnym puchem i wietrzna istotą.
Nie w żółci tedy, ale w atramencie maczam stalówkę moją i przystępuję do traktatu. (więcej…)
Różne sposoby noszenia parasolki
Kolce – tygodnik humorystyczno-satyryczny illustrowany
R. 20, 1890, № 17 (więcej…)
Co una wystopyrca?
– Oloboga! Jaka tyz to srumotna kalika!
– E, głupiaś, to taka tera moda.
– Oj, oj! Ja bym to prendzy schowała, co una wystopyrca! (więcej…)
Tak jak ja!
– Tylko niech pan mnie nie robi łysym, bo ja zawsze miałem długie i gęste włosy, dopiero po ostatnim tyfusie cokolwiek mi zrzadniały. (więcej…)
Lepiej niż pan
– Moja Doroto, tylko mnie dobrze ściśnijcie.
– Niech pani będzie spokojna, ja już panią lepiej ścisnę niż pan. (więcej…)
U fotografa na prowincji
Podług szkicu własną jego ręką skreślonego
Urodziłem się artystą. Dość spojrzeć na mój profil, ażeby nabrać o tem silnego przekonania. Poczucie piękna rozwinęło się we mnie nadzwyczajnie. Lubię piękne ubranie, piękny lokal, piękną kobietę i piękne dwudziestopięciorublowe papierki. Lubię też piękne obrazy, tak żywe jak malowane. W szesnastej wiośnie życia marzyłem iż zostanę malarzem. Nie wiedziałem wówczas, nieszczęsny, jak ludzie są nikczemni, a nauka perspektywy mozolną! Wrodzona nienawiść do oleju (zarówno w potrawach jak i na płótnie znieść go nie mogę) zamknęła przedemną raz na zawsze sferę malarstwa olejnego. Ale pozostał mi rysunek. (więcej…)
Nos cokolwieczek krzywy
Tygodnik Illustrowany
1868, Seria 2, T.1 nr 26
rys. Franciszek Kostrzewski