Jeszcze przed rokiem może, mała niepozorna ramka, a w niej kilka niewielkich, ale bardzo ładnych dagierotypów, przy bramie domu Łagiewnickich (Nr 643) obok Magistratu, wskazywała miejsce pracowni p. Jana Mieczkowskiego, który w szczupłym pokoiku i na otwartym ganku, pracując z maszynką Daguera, miał jednak ciągle licznych gości, bo roboty jego zalecały się istotnie szczególną dokładnością, szczęśliwem artystycznem oświetleniem, a obejście z interesantami ujmująca uprzejmością i zrozumieniem swego powołania, to jest sumiennego zadośćuczynienia żądaniom odwiedzających jego pracownię. Powodziło się dobrze młodemu pracownikowi, bo każdy zadowolony wychodził od niego i chętnie go znajomym zalecał. Tak więc w szczupłym zakresie skromnej pracowni, pan Mieczkowski zrobił sobie dobre imie, i co ważnem jest w każdem podobnem przedsięwzięciu, liczną i przyjazną klientelę, i gdy z zebranym z sumiennej pracy zasobem, rozszerzył zakres swych działań i już nietylko jako dagierotypista ale i jako fotograf, otworzył atelie na większą skalę, nic dziwnego że mu na kuntmanach nie zbywało, bo publiczność nasza chętnie powierza się tym, którzy na jej zaufanie zasługują, a prócz tego pierwsze zaraz próby fotograficzne p. Mieczkowskiego, jakkolwiek poczynającego w tym zawodzie, zwróciły uwagę znawców, a szybki postęp jego robót, wkrótce postawił je zupełnie na równi z wszystkiemi jego poprzednikami w tym zawodzie, a nawet niektórych pomiędzy niemi, daleko zostawiły za sobą. (więcej…)