Szanowny Redaktorze!

W pierwszym numerze twego pisma zamieściłeś list jednej z prenumeratorek Kurjera Niedzielnego, obrażonej na jednego z fotografów tutejszych, o niegrzeczne jakoby z jego strony obejście się z tą nieznajomą damą. — Pozwólże pan ozwać się teraz z kolei fotografowi, którego nie jedna dama i nie jeden mężczyzna co dzień obraża, a który dotąd nigdy się na to ani publicznie, ani prywatnie nie żalił.

Może się pan raczysz zgodzić na to, że pewna część publiczności naszej, przy wielu odznaczających ją tak szlachetnych przymiotach, ma zwyczaj czy wadę, bo niewiem jak to nazwać, że każdego przedsiebiercę, kupca, fabrykanta, artystę czy rzemieślnika, skoro przybywa doń za kupnem towaru, traktuje z góry, z pewną wyniosłością, bez względu na stopień moralny, na wykształcenie jego. Mówię to naturalnie tylko o pewnej części publiczności tutejszej, lub tu bawiącej — gdyż ogół zawsze sprawiedliwy, potrafi ocenić i pożyteczną pracę – współziomka i poszanować jego osobistość, jeżeli na to zasługuje. Położenie fotografa, który mając tylko jednę machinę nie może jednocześnie wszystkim nią służyć — staje się często drażliwem, z powodu bezwzględnego wymagania osób, naglących, go o pośpiech; każda dla siebie. Prócz tego, po wykonaniu portretów, najczęściej słyszy on i znosić musi cierpkie choć osłodzone wymówki, ze strony takich szczególniej osób, które chciałyby koniecznie inaczej wyglądać na fotografji, niż w naturze… Doprawdy, panie Redaktorze, trzeba mieć zapas anielskiej cierpliwości, i wielkie zamiłowanie w swej sztuce, ażeby wytrwać w tym stanie!… Zgadzam się na to, że fotograf, również jak każdy przedsiębierca, jak każdy zresztą człowiek oświecony, powinien być grzecznym dla wszystkich, a tem bardziej dla kobiet, którym to z prawa delikatności i cywilizacji towarzyskiej słusznie należy — lecz czyliż i ci wszyscy, i te uprzywilejowane płci pięknej istoty nie powinni by również uwzględnić położenia artysty, który już choćby tylko dla własnego interesu, ani ich obrażać żywych, ani szpecić na portretach chcieć nie może?…

Nie wiem o ile, sądzę jednak, że opowiadanie obrażonej damy, zawarte w jej liście do pana, jest przesadzone: podobnież wnoszę i o innych zamieszczonych tam oskarżeniach. — Żaden fotograf, a więc i obżałowany, nie posiada takich środków, ani takiej powagi, iżby mógł niemi imponować bezkarnie przybywającym do jego zakładu gościom — a już w samym interesie prosperencji swego zakładu, grzecznym dla wszystkich być musi. W każdym Zaś razie, ponieważ ów list skarżącej się damy, mniej lub więcej przesadzony — może zaszkodzić reputacji którego z fotografów i zakład jego zdepopularyzować, — śmiem prosić cię panie Redaktorze, abyś te kilka uwag moich w obronie fotografów, raczył umieścić w najbliższym twego pisma numerze.

Jeden z fotografów

Kurjer Niedzielny
tygodnik polityczny, literacki i humorystyczny
1862, no 2