Zrodzona z złotych słońca promieni i blasków,
Przez moc twórczą geniuszu uwięzionych w ciemni
I służących tej mocy jak słudzy najemni,
Jest królową zeszłego wieku wynalazków.
Jak bujny kłos wyrasta z mizernego ziarnka,
Jak wiotki pęd liściasty dębu kształt przybiera,
Tak i ona w kolebce, w pracowni Daguerre’a,
Wykluła się jak nędzna bezkształtna poczwarka.
Dużo przeszło wypadków na świata arenie,
Nim mogła fotografja pokazać swe cuda;
Kształciły ją umysły Davy i Wedgwooda,
Wreszcie Talbot utrwalił stałe jej istnienie.
Dziś się ona wspaniałem może szczycić żniwem,
Rządzi nią nie przypadek, lecz wiedza głęboka;
Jest w barwach wykonana rozkoszą dla oka.
A w promieniach Roentgena jest świata podziwem.
I gdzież dzisiaj nie kwitnie sztuka fotografji!
Na szerokich gościńcach i na skromnej miedzy,
Bo stała się potrzebą dla życia i wiedzy
I wszędzie, gdzie ją wezwać, pomoc dać potrafi.
Krynica jej rozwoju jeszcze nie wysycha,
Nie powiedziała dotąd ostatniego słowa;
Zamrzemy — dla potomnych lepiej nas zachowa,
Niźli ongi kronika klasztornego mnicha.
Antoni Orłowski
Sport – tygodnik ilustrowany
z dodatkami w miarę potrzeby
R. 7, 1901, no 38