Pokazuje: 37 - 48 of 128 WYNIKÓW
o fotografii

O portrecie

— Proszę zrobić przyjemny wyraz twarzy!

Fotograf, przystosowując oko do wysokości objektywu, sprawdza, czy wyraz jest dostatecznie przyjemny, czy głowa trzyma się dość sztywno i nieruchomo, czy całość wogóle jest należycie upozowana, to znaczy, sprowadzona, o ile możności, najbliżej do kanonu modnych w danej chwili pojęć o pięknie postawy ludzi z towarzystwa.

— Proszę powiedzieć: ciup!

Magiczne to słowo sprawi niezawodnie, że niefortunne nawet z przyrodzenia wargi, wygną się wdzięcznie w linii, niby w kształt łuku Kupidyna, i zaigra na nich uśmiech nieskończenie oficyalny. Jeszcze jedno dotknięcie — jakieś  poprawienie zagiętej przypadkowo fałdy ubrania, sprostowanie przychylającej się nieco głowy, szturgnięcie pod brodę i…

— Baczność, raz, dwa… (więcej…)

o fotografii

O swoim słów parę

Jeszcze w r. 1860, Bertsch, zapoznał członków Towarzystwa fotograficznego francuskiego z obmyślonym przez się, przyrządem fotograficznym, który służyć miał do wykonywania zdjęć ręcznych. Była to maleńka kamera, 10 cm. długa, zaopatrzona w objektyw, który pozwalał zdejmować przedmioty, znajdujące poza odległością dwudziestu kroków. Otrzymane w ten sposób obrazy były bardzo drobne; należało je powiększać. (więcej…)

o fotografii

Marcin Olszyński

W dniu 5 grudnia r. z. rozstał się z tym światem, w Warszawie, Marcin Olszyński, człowiek pełen cnót obywatelskich, znawca i miłośnik sztuk pięknych, nadto jeden ze szczupłego już grona fotografów, którzy poświęcali się tej sztuce, wtedy gdy u nas zapoczątkowaną została. Urodzony w r. 1830, był synem zamożnych obywateli ziemskich. Po otrzymaniu wstępnego wykształcenia, zapisał się do niedawno wtedy powstałej Szkoły Sztuk Pięknych, której dążenie, pod przewodnictwem takich mistrzów, jakimi byli I. Kaniowski, F. Piwarski i inni, objawiało już wyraźny zwrot ku wyodrębnionej sztuce czysto narodowej. Jakkolwiek Olszyńskiemu nie było przeznaczonem, zostać w przyszłości artystą malarzem, pokochawszy sztukę całem sercem, stał się wytrawnym jej znawcą, protektorem, i powiedzić można, duszą tej szkoły. (więcej…)

o fotografii

Marcin Olszyński – sylwetka pośmiertna

W życiu potocznem Warszawy niedawny zgon Marcina Olszyńskiego przeszedł bez wrażenia. Przez trzy dni nazwisko jego w czarnej obwódce banalnej klepsydry odczytywali przechodnie, pisma brukowe w pomieszczonych nekrologach zaznaczyły śmierć jednostki użytecznej dla społeczeństwa, wreszcie niewielkie grono bliższych przyjaciół odprowadziło ciało na wieczny spoczynek. I koniec! Tryb życia wielkiego miasta dalszym potoczył się biegiem, aktualność wczorajsza ustąpiła miejsca aktualności chwili obecnej. W tych krótkich wzmiankach, które miałem sposobność w pismach warszawskich napotkać, uderzyła mnie jedna rzecz. Czuć było, że ci, którzy je pisali, wiedzieli o Olszyńskim bardzo mało, prawie, że nic; napomykano o jego zacnem sercu, o trudach dla ogółu podjętych, ale kogośmy właściwie w Olszyńskim stracili — nikt nie wykazał. Ci wszyscy, którzy o nim pisali, coś niecoś słyszeli o jego działalności – może w ostatnich latach widywali go nawet przy pracy w kancelaryi Muzeum, ale stanowczo człowieka takim, jakim był, nie znali. I znać zresztą nie mogli, gdyż grunt, na którym pracował, rola, której skiby orał, nie przez jedno już pokolenie przeorane były. (więcej…)

19th-Century Photos, vintage photos, vintage photographs, vintage photography
o fotografii

Portret dziecka

Dzięki znamiennemu bardzo zwrotowi sentymentów w dobie dziesiejszej małe, różowe, pyzate bobo zajmuje coraz bardziej wybitne stanowisko nietylko w rodzinie, ale w sympatyach całego społeczeństwa. W dziedzinie sztuki również portret dziecka budzi obecnie szczególniejsze zainteresowanie estetyczne, tem silniejsze, że najzupełniej bezinteresowne i czyste, gdyż o ile wrażenie otrzymane od wizerunku człowieka dorosłego, bywa zamącone osobistemi sympatyami lub antypatyami, jakie możemy mieć dla działacza, obywatela, twórcy, czy bezużytecznego zjadacza chleba, dla ich cnót lub przywar, —wobec portretu dziecka, które nikomu nic złego, ani dobrego nie zrobiło, które nie stanęło jeszcze z nami do wyścigu życiowego, doznajemy zachwytu jedynie dla wdzięku, jaki sobą przedstawia. (więcej…)

o kobietach

Królowa otoczenia

Właściwego tonu ulicy spacerującej nadaje Warszawianka, dla której zdaje się wylęgać na ulicę świat męski. Ona ulicę rozwesela, robiąc ze spaceru zebranie towarzyskie, pełne wdzięku, błyskawicznych spojrzeń, szeleszczącego jedwabiu i zapachu perfum. Warszawianka idzie na pozór niedbale, swobodnie, niby nikogo nie spostrzegając, a jednak zachowuje się wymyślnie, jak na scenie. Chcąc nie chcąc, ciągle ma się przed oczyma piękne, strojne kobiety, umie się na pamięć zmieniające się co sezon sposoby unoszenia spódnic i cuda, wyprawiane przy tej sposobności z jedwabnemi halkami. (więcej…)

reklamy

M. Ellenband

Uwaga. Czas to pieniądz! oto hasło chwili bieżącej, gdzie wszystko dąży naprzód! Celowi temu na polu fotografii w zupełności odpowiada nowowynaleziony aparat „Błyskawica” patentowany i fabrykowany przez skład przyborów fotograficznych M. Ellenbanda Krakowskie Przedmieście Nr 40. Aparat powyższy daje w ciągu 5 minut z jednej kliszy na papierze bromosrebrnym 15 wizytowych lub 6 gabinetowych kopij identycznie jednakowych. Czyni niemożliwem jakiekolwiek zepsucie papieru, dzięki jego automatycznej, zegarowej budowie. Użycie jego jest niezależnem od pory dnia. Wskutek dwóch usuniętych tak poważnych przeszkód, jakiemi są w fotografii czas i światło, aparat ten znacznie podniesie jej poziom, pozwalając jej rozszerzyć się jakościowo i ilościowo do niebywałych dotąd rozmiarów.

o fotografii

Historia sztuki fotograficznej u nas i rozwój zakładów

W szeregu narodów, które pierwsze przyswoiły sobie zastosowanie sztuki fotograficznej, zajmujemy wybitne miejsce. Sztuka fotograficzna zaszczepioną u nas została w bardzo krótkim czasie po jej pojawieniu się na wszechświatowej arenie, bo już około r. 1850. Niektórzy wiodą spór o to, kto był jej pierwszym pionierem u nas i przypisują inicjatywę Giwartowskiemu, inni Karolowi Bayerowi. Jest jednak rzeczą niewątpliwą, że Karol Bayer, technolog, archeolog i numizmatyk, powróciwszy około r. 1850 z Paryża, pierwszy zastosował wyrób daguerotypów, urządziwszy pracownię przy ul. Wareckiej, i w miarę ulepszeń i postępów, wprowadzał nowe udoskonalenia. Kiedy publiczność nasza poparła materjalnie usiłowania Bayera, urządził on na większą skalę zakład fotograficzny na Krakowskiem Przedmieściu, gdzie dziś istnieje zakład pod firmą Kostka i Mulert. (więcej…)

o fotografii

Sztuka fotograficzna

Zrodzona z złotych słońca promieni i blasków,
Przez moc twórczą geniuszu uwięzionych w ciemni
I służących tej mocy jak słudzy najemni,
Jest królową zeszłego wieku wynalazków. (więcej…)

o fotografii

Rozwój przemysłu fotograficznego i wynalazki w dziedzinie fotografji poczynione przez Polaków

Sztuka fotograficzna stosunkowo wcześnie wprowadzoną u nas została, i zyskała przychylne przyjęcie ogółu. Okazało się skutkiem tego nieodzownem dostarczanie niezbędnych przyborów i materjałów. Pierwotnie wszystkie artykuły przemysłu fotograficznego sprowadzano z zagranicy, lecz wkrótce pojawiły się wyroby krajowe, i nazwiska rodaków naszych zabłysły wśród wynalazców i fabrykantów. Już w r. 1878 Adam Prażmowski, profesor i asystent obserwatorjum uniwersytetu warszawskiego, objąwszy po Hartnaku zakład optyczny w Paryżu, począł wyrabiać podług własnych obliczeń, objektywy, które odrazu uznane zostały za należące do gatunków najlepszych.
Mniej więcej około r. 1883, fotograf warszawski, Konrad Brandel, skonstruował swój aparat rewolwerowy, nader dogodny w użyciu, robiący zdjęcia ostre, pomimo nader szybkiej migawki. Aparat Brandla był jednym z pierwszych aparatów migawkowych, nie tylko u nas lecz i zagranicą. Prócz objektywów, wszystkie części aparatu wyrabiał kuzyn wynalazcy, August Brandel, stolarz-mechanik. Tenże August Brandel, pierwszy u nas, zaczął wyrabiać różne rodzaje kamer fotograficznych. Żałować należy, że, z powodu droższych niż za granicą materjałów i braku pomocników, wyrób nie mógł być na wielką skalę prowadzonym. (więcej…)