Wspomnieliśmy wczoraj o Zakładzie fotograficznym, który obok innych, już zasłużone wzięcie w Warszawie mających, dziś właśnie, w domu Wgo Grodzickiego, pod firmą Kloch i Dutkiewicz, otwartym zostaje. Imiona dwóch dopiero co wzmiankowanych założycieli, są dostateczną rękojmią nietylko najwytworniejszego poczucia artystycznego ale i najwyżej posuniętej techniki, jakie przewodniczyć będą pracom w tym zakładzie wykonywanym. Nie szczędzili ci Panowie ani trudów, ani kosztów w urządzeniu pracowni; sala na przyjęcie gości, oddzielny buduar dla dam, atelier w kształcie werendy, klombami kwiatów przystrojone i z frontu, tudzież z góry oszklone, a najwdzięczniejszemi akcessorjam i tak w meblach, jak również w draperjach i statuach ozdobione, uprzyjemniają pobyt przybywającym gościom. Dodajmy do tego zręczne zastosowanie ruchomych osłon błękitnych, które nie mało wpływają na złagodzenie cieniów, nieraz zbyt ostro w odbiciach fotograficznych występujących.
Wszystkie apparata pochodzą ze słynnych zakładów optycznych Voigtländera z Wiednia i Brunswicku; dosyć powiedzieć, że aparatami temi, od mikroskopijnych fotografji, można doprowadzać plansze do rozmiarów dwudziestoóśmio-calowych. P. Dutkiewicz, główny nadzór nad częścią techniczną mający, ukończywszy akademję techniczną w Wiedniu, przez sześć lat poświęcał się pracom fotograficznym w zakładzie Angerera, nadwornego fotografisty w Wiedniu. Prace jego zyskały uznanie na wystawie Berlińskiej, której komitet przyznał mu medal za fotografje, wykonane na porcelanie i emalii; otrzymał on również medal złoty od Króla JMCJ Szwedzkiego z napisem: „Litteris et artibus“ i od Królowej, z napisem: „Jngenio et arti“.
Nic zaiste piękniejszego i więcej wykończonego, jak gruppy zdejmowane przez tego artystę, a mianowicie gruppa robotników, pracujących przy kościele Śgo Stefana, ofiarowana Budowniczemu, tym robotom przewodniczącemu, Panu Schmidt, gdzie każda figura, czy to na pierwszym, czy na odlejglejszych planach zamieszczona, odznacza się równą wyrazistością i czystością. Reprodukcje jego ze słynnego obrazu artysty Jerome, przedstawiającego „piękną Fryne, wobec areopagu“, dowodzi znajomości techniki fotograficznej, do ostatnich granic doprowadzonej. Po tem cośmy powyżej nadmienili, zaledwie godzi się zwracać uwagę na niektóre znajdujące się w tym zakładzie szczegóły, a mianowicie: dobór albumów na fotografje, prawdziwą ozdobę salonów stanowić mogących, a których cena nader jest umiarkowaną. Kończąc to sprawozdanie, wspomnieć należy jeszcze o ruchomem i przenośnem atelier, które z Londynu na wystawę Berlińską nadesłane zostało, a które Panowie Kloch i Dutkiewicz nabyli, celem zdejmowania widoków krajowych i ułatwienia osobom, na prowincji zamieszkałym, korzystania z najnowszych odkryć na drodze wydoskonalenia fotografji poczynionych. Atelier to, całe z żelaza i szkła złożone, rozkłada się na części, i pomimo znacznych rozmiarów, odpowiadających rozmiarom zwykłych altan fotograficznych, z łatwością przewożone być może; roboty w nich wykonywać będą głównie Panowie: Wołowski, który się kształcił w sztuce swojej w najcelniejszych zakładach Europy i Ameryki, tu dzież P. Seewald, który sam za najpiękniejszą sobie poczytuje kwalifikację, że był uczniem Dutkiewicza.
Kurjer Warszawski
R.45 [i.e.46], № 106