Wybrałem się był w tych dniach odwiedzić naszą Wystawę krajowego Malarstwa, chcąc tam zaczerpnąć materjału do utworzenia jakiejś poważniejszej w pisemku mojem kolumny; los zdarzył, że zamiast w lewą poszedłem w prawą stronę miasta i nie zajrzawszy do ojczystego kunstvereinu wstąpiłem za to do kilku zakładów fotograficznych, mianowicie zaś do tych, których wystawa przystrojona bogato i gustownie, znęcała mój wzrok wrażenny… Darujcie przeto, że dziś, zamiast o Sztuce w jej poważniejszem i wyższem znaczeniu, pogawędzę jedynie o tym kunszcie nowoczesnego wynalazku, którego wyroby przeniknęły już do wszystkich warstw społeczeństwa i przyczyniły się nie mało do wykształcenia smaku w ogóle, przez reprodukcję i rozpowszechnienie znakomitszych nawet a nieprzystępnych dla każdego oka dzieł malarstwa lub i widoków natury.

Ponieważ, nie dawno, w Gazecie Polskiej, wyczytałem artykuł Redakcji oddający wielkie pochwały zakładowi litograficznie-fotograficznemu p. M. Fajansa, mianowicie zaś, zwracający uwagę na wynaleziony przez niego sposób odtwarzania za pomocą fotografji obrazów na kamieniu, zkąd już następnie można otrzymać żądaną ilość kopij, zachowujących najzupełniej wszystkie szczegóły oryginału — i odpowiedź p. M. Fajansa, w której skromny artysta objawia, iż sposób takowej reprodukcji, nie jest wynalazkiem jego, lecz tylko przyswoił go jako pożyteczny sztuce, przeto najpierwej udałem się do zakładu p. Fajansa, chcąc także obejrzeć owo foto-lito-graficzne cudo. Wyznam jednak, iż nie tyle ów sposób, chociaż nader pożyteczny i obiecujący nam w przyjaźniejszej chwili, ułatwić tanie wydawnictwo pism i dzieł illustrowanych zwrócił moją uwagę, ile zajęły ją silnie, portrety fotograficzne w większym formacie, wykonane w zakładzie p. Fajansa z gustem i dokładnością niesłychaną. Nie tylko podobieństwo twarzy i wierne chwycenie żywego wyrazy fizjognomji, lecz uderza w nich jeszcze doskonałe wykonanie szczegółów ubioru i wszelkich akcessoryj. Widocznie p. Fajans łączy w sobie przymioty zdolnego litografa-artysty z umiejętnością wydobycia wszelkiego możebnego efektu za pomocą przyrządów fotograficznych. Cały też zakład jego, rozwinięty na wielką skalę – zbyt wielką nawet, na ograniczone potrzeby chwili obecnej-może w danym razie oddać nie małe usługi i publiczności i sztuce krajowej.

Z pomiędzy kilku innych fotograficznych zakładów, które następnie zwiedziłem, zasługują również na szczere uznanie, popularna u nas firma Jana Mieczkowskiego, gdzie i obecnie nawet, pomimo ogólnej stagnacji — panuje ruch ustawiczny. Portrety wychodzące z zakładu Mieczkowskiego zyskały sobie tak szeroką wziętość i pokup przez odznaczającą je siłę i tę, jakoby stereoskopową wypukłość, która je w pełność i życie tak doskonale ubiera. Zdaje się, że obecnie dwie te firmy: Fajansa i Mieczkowskiego, tak przez rozwiniętą energję i przedsiębierczność, jak również przez wielki ruch w nich panujący, że już pominiem, znaną dobroć wyrobów ich portretowych i reprodukcyjnych, przodkują wszystkim innym i największą się cieszą wziętością.

I smutne i miłe razem wrażenie uniosłem wychodząc z zakładu p. Sachowicza, przy Mazowieckiej ulicy – Artysta ten, gdyż p. Sachowicz jest istotnie pełnym talentu malarzem minjaturowym — utracił obecnie przeważną część swojej zwykłej kljenteli — nieobecnej na teraz w kraju lub w stolicy — zakład jego przeto, acz słynny z zasłużonej reputacji — nie ma dawniejszego zajęcia, wszelako prześliczne widać tam portrety! Szczególniej też fotografje postaci kobiet nadzwyczaj miękkie i delikatne ztąd wychodzą…

Lecz pośród szeregu portretów i reprodukcji fotograficznych, spostrzegłem miniaturę damy, wykonaną na kości przez dzisiejszego Fotografa. Tylko wyborowe roboty sławnego minjaturzysty naszego, Marszałkiewicza, przewyższają tę piękną p. Sachowicza pracę: — Jaka tam miękkość tonów, co za dokładność i wykończenie – a smak… prawdziwie wytworny! Doprawdy, żal ściska serce myśląc, że tak utalentowany artysta musiał zaniechać niepraktycznej dziś niestety pracy, około minjaturowych portretów – ażeby zostać fotografem tylko i Olympijskie dulci prawdziwej sztuki, zamienić na utile ziemskiej praktyczności!

Dziś – gdy altany fotograficzne mnożą się ciągle, i jak grzyby po deszczu wyrastają nam w oczach prawie – dziś — już trudniej daleko odznaczyć się w tym fachu, niż to bywało dawniej, gdy ladajaka działalność, połączona z napuszeniem i szarlatanerją zyskiwały i sławę i krociowe zyski. Tem większe przeto należy się dziś uznanie takim firmom, które, jak Mieczkowskiego i Fajansa, umieją sobie jednać coraz szerszą wziętość i zasługiwać na ogólną prawie sympatję.

Kurjer Niedzielny
tygodnik polityczny, literacki i humorystyczny
1864, no 29